Nie jest ani rewolucją na rynku smartwatchów, ani dobrą ewolucją tradycyjnego zegarka. Pod jego adresem padło po konferencji sporo tych samych zarzutów, co pół roku temu, gdy Apple po raz pierwszy pokazało ten produkt.
Apple Watch miał być wisienką konferencji w Yerba Buena Center for the Art w San Francisco. Jednak zanim Tim Cook o nim opowiedział, najpierw zaprezentował nowości związane z AppleTV, przedstawił ResearchKit i dokonał premiery nowego MacBooka.
Apple w trosce o zdrowie
ResearchKit to oprogramowanie pozwalające różnym instytucjom medycznym, w tym również uniwersytetom, na tworzenie rozwiązań programowych, które pozwalają na bezpośredni kontakt z lekarzem w sposób zdalny za pomocą telefonu i odpowiednich apek. Odpowiednie programy pozwolą na dokonanie prostych testów medycznych, które pozwolą określić stan naszego zdrowia. Co ważne, informacje w żaden sposób mają nie być przechowywane i przetwarzane przez Apple. Dostęp do nich mamy mieć tylko my, lokalnie, oraz wybrany przez nas lekarz. Interesująca inicjatywa. Nie mam jednak pewności, czy znajdzie się na tyle dużo chętnych osób na korzystanie z niej, aby poważne instytucje się faktycznie tym zainteresowały.
Nowy MacBook
Nie Air, nie Pro, ale zwykły MacBook, którego przez chwilę w ofercie Apple zabrakło. Nowy MacBook to komputer kontrowersyjny, ale również na swój sposób innowacyjny. Wnosząc go na scenę, Tim Cook zrobił to niemal tak samo jak kilka lat temu Steve Jobs, kiedy na scenę wnosił nowego MacBooka Air.
Nowy komputer jest dostępny w aluminiowej obudowie w trzech wersjach kolorystycznych, które odpowiadają tym z iPhone’a czy iPada. Jest to urządzenie z 12-calowym ekranem, przeprojektowaną klawiaturą, której obsługa za sprawą motylkowych mechanizmów klawiszy ma być bardziej komfortowa. Nowy gładzik bardziej funkcjonalny i pozwalający zwiększyć naszą produktywność. Napędzany przez procesor Inter Core-M komputer wytrzyma cały dzień na jednym pełnym ładowaniu baterii, i to pomimo doskonałego ekranu. Brak akcesoriów ze złączem USB-C przynajmniej na początku będzie wymagał zabierania z sobą oprócz komputera różnych przejściówek, jednak na pewno producenci ekspresowo zaczną dla nich produkować akcesoria już z tym złączem.
Watch bez niespodzianek
No i przyszedł czas na zegarek… Niespodzianek nie było. Wygląd był znany. Jego funkcje w większości również. Apple zapowiedziało trzy kolekcje: Watch Sport, Watch oraz Watch Edition. Wszystkie są wyposażone w te same podzespoły techniczne. Każdy jednak odróżnia się od innego stopem, którego użyto do wykonania koperty, zastosowanym szkłem, paskiem, wielkością i oczywiście ceną.
Najtańsza będzie edycja sportowa. Cena za poszczególny model będzie się wahać od 399 do 449 euro. Sportowe zegarki Apple są wyposażone w zwykłe, jednak wzmacniane szkło chroniące ekran, a ich koperta jest wykonana z aluminium.
Dwadzieścia wersji Watcha będzie dostępnych w przedziale od 649 do 1 249 euro. W wariancie sportowym urządzenia różnią się od siebie tylko kolorem sportowego paska, pozostałe wersje Watch mają różne paski, m.in. skórzane, a także bransolety. Koperta tych czasomierzy jest wykonana ze stali, a ekran chroni bardzo odporne szkło szafirowe.
Najdroższe i wykonane z równie drogich materiałów będą zegarki Edition. Tu producent do wykonania koperty użył specjalnego, utwardzonego stopu złota 18K. Do wyboru jest koperta o barwie złota żółtego oraz różowego. Wszystkie mają szkło szafirowe. Cena? Najtańszy model – 11 tys. euro. Najdroższy – aż 18 tys. euro, co przy cenie i tak nisko stojącej europejskiej waluty daje nam kwotę 73 tys. zł. Bardzo dużo jak na gadżet. Sporo jak na zegarek, choć jasno trzeba stwierdzić, że są na rynku czasomierze wielokrotnie droższe, co w takim zestawieniu sprawia, że najdroższy Apple Watch to zaledwie średnia półka cenowa.
Zegarki w każdej edycji są dostępne w dwóch rozmiarach ekranu o przekątnej 38 i 42 mm. Wszystkie wyposażono w 8 gigabajtów pamięci, jednak tylko 2 gigabajty będą mogły być wykorzystywane przez użytkownika. Możemy w nich przechowywać muzykę i zdjęcia. Watch do komunikacji ze smartfonem używa Bluetooth 4.0 LE. Ten sam sposób komunikacji można wykorzystać do podłączenia bezprzewodowych słuchawek do zegarka, by móc cieszyć się zapisaną w pamięci muzyką. Ten sam moduł, który jest układem z wykastrowaną programowo funkcjonalnością NFC, posłuży nam do płatności w ramach Apple Pay, a także do otwierania hotelowych drzwi w wynajętym pokoju itp.
Funkcjonalność zegarka przynajmniej na początku będzie dość ograniczona, podobnie jak to miało miejsce, gdy na rynku pojawił się pierwszy iPhone czy iPad. Będą dostępne podstawowe aplikacje informujące o pogodzie, kursie walut, informacjach sportowych i oczywiście czasie. Możliwa będzie także komunikacja tekstowa (czytanie tekstu, odpowiadanie za pomocą głosowego nagrania lub poprzez dyktowanie treści), piktogramowa, a nawet głosowa, gdyż zegarek pozwala na prowadzenie połączeń głosowych za pomocą wbudowanego głośnika i mikrofonu. Na konferencji pokazano także kilka aplikacji firm zewnętrznych – m.in. Instagram. To właśnie programy firm trzecich będą kołem zamachowym rozwoju tego produktu.
Smartwatch Apple to również urządzenie mające wspomóc dbanie o dobre zdrowie i samopoczucie. Zegarek na bieżąco będzie monitorował naszą aktywność fizyczną, podpowiadał, gdy zbyt długo będziemy siedzieć w jednym miejscu, a nawet za pomocą odpowiednich sensorów sprawdzi nasz puls.
Przy okazji przedstawiania sportowej strony zegarka wyszła pewna niepokojąca informacja, o której dyskutowano od dłuższego czasu – bateria. Podczas prezentacji pokazano film, której bohaterką była niejaka Christi na co dzień pomagająca biednym w Afryce, ale również aktywna biegaczka. Christi w filmowym materiale przebiegła półmaraton. To wystarczyło, by i ona, i bateria zegarka stały się celem drwin hejterów – dlaczego Christi przebiegła tylko półmaraton, a nie cały? Bo na cały nie wystarczyłoby baterii w Apple Watch…
Bateria to najprawdopodobniej największa wada tego urządzenia. Sam Tim Cook potwierdził, że zegarek trzeba będzie ładować każdego dnia. Jego akumulator wytrzyma zaledwie jeden dzień roboczy. Na pocieszenie tylko powiem, że Tim Cook budzi się o 3:30, a kładzie spać po 22:00. Można mieć więc nadzieję, że Cookowi chodziło o jego roboczy dzień.
Kolejny raz zegarek będziemy ściągać na czas pływania, a nawet… kąpieli czy szybkiego prysznica. Niestety, o ile sprzęt ten ma certyfikat IPX7 określający odporność na kurz, zachlapania, a nawet na zanurzenie do 1 m na okres ok. 30 min, to Cook podczas konferencji jasno powiedział, że nie jest to urządzenie wodoszczelne i nie zaleca się jego moczenia. Można się mocno spocić, mając go na ręce, a nawet później umyć ręce, nie ściągając czasomierza z nadgarstka. Kąpać już nie.
Dlaczego klient miałby kupić Apple Watch? Producent sam nie potrafił tego przekazać. W Apple filozofia i użyteczność produktu zawsze stały na pierwszym miejscu. 1 000 piosenek w iPodzie. iPhone i jego Internet w kieszeni. iPad zmiażdżył kiepskie netbooki. A Apple Watch? Zegarek, który musisz ładować każdego dnia. Ot, taka innowacja… Tyle wiemy dzisiaj. Więcej zapewne będzie wiadomo po pierwszych testach recenzentów i klientów pod koniec kwietnia, gdyż w pierwszych krajach Apple Watch będzie można kupić już w dniu 24 kwietnia. Niestety, po zakup Watcha najbliżej nam do Niemiec i Wielkiej Brytanii. Nie wiadomo, kiedy urządzenie trafi do sprzedaży w Polsce.
Michał Gruszka