Następca nieszczęsnego Internet Explorera, czyli Microsoft Edge, zebrał dość dobre opinie wśród użytkowników komputerów z Windows, dla producenta nadszedł więc czas, by zawojować inne platformy. Od kilku miesięcy trwały prace nad wersjami Edge dla Androida i iOS, a w październiku 2017 r. przeglądarka opuściła fazę beta i już jako stabilna została opublikowana w App Store i Google Play. Niestety, z ograniczeniami regionalnymi. W Polsce nie jest jeszcze dostępna. Miesiąc temu wydana została z kolei wersja Microsoft Edge na iPady i tablety z Androidem. Miejmy nadzieję, że polska premiera tej przeglądarki nastąpi już wkrótce. Sprawdzamy, czy warto na nią czekać…
Interfejs Edge’a mocno koresponduje ze stacjonarną wersją przeglądarki – kolorystyka i same ikony zostały „żywcem” przeniesione z „większego brata”.
Naturalnie jednak układ pasków i ikon musiał zostać odpowiednio dostosowany i nie różni się zbytnio od tego, do czego przyzwyczaiły nas już konkurencyjne rozwiązania.
Na górze mamy pasek adresu/wyszukiwania i odnośnik do ulubionych, a przy dolnej krawędzi ulokowano pasek nawigacyjny z przyciskami wstecz/dalej, przeglądarką otwartych kart i menu. W samym menu ulokowano natomiast opcje odpowiedzialne za uruchomienie trybu prywatnego, wyszukiwania na stronie czy przełączania do widoku komputerowego.
Nic nowego, chociaż?
Jest jeszcze coś – na pasku nawigacyjnym znajdziemy przycisk przesyłania aktualnie oglądanej strony do komputera. W teorii powinno to działać tak, że w trakcie przeglądania dowolnej witryny, wywołujemy okno z listą dostępnych urządzeń i wskazujemy to, na które chcemy przesłać stronę, a później kontynuujemy czytanie już na większym ekranie. To opcja, której po dziś dzień próżno szukać w Chromie (co swoją drogą jest kompletnie niezrozumiałe), ale którą znajdziemy chociażby w Firefoxie. Tylko właśnie „lisek” ma zdecydowanie lepiej dopracowaną tą funkcję, bo nie wymaga konkretnej wersji systemu operacyjnego – Edge wymaga jesiennej aktualizacji Windows 10. I w moim przypadku, nawet spełniając to wymaganie i będąc zalogowanym zarówno na mobilnej, jak i stacjonarnej wersji, nie zdołałem przesłać strony z telefonu na komputer.
Co było powodem? Brak powiązania komputera z telefonem w samych ustawieniach Windowsa… Gdy połączenie zostało już nawiązane, faktycznie przesyłanie strony działało błyskawicznie, ale… tylko w jedną stronę – nie można wysłać witryny z peceta na telefon. Istnieje co prawda obejście tego problemu, poprzez zapisanie strony do przeczytania na później – lista synchronizowana jest bowiem dwukierunkowo, jednak nie działa to tak szybko i nie jest tak wygodne, jak przesłanie linka jednym kliknięciem. Jeśli więc chcecie móc przesyłać strony dwukierunkowo bez większych utrudnień, lepszym rozwiązaniem będzie Firefox.
Rozpraszaczom dziękujemy
Opcja, która natomiast zasługuje na pochwałę to tryb czytania. Podczas przeglądania wybranych stron, na pasku adresu będzie wyświetlana ikona książki, która po kliknięciu przekształci treść na znacznie czytelniejszy układ. Znikną dodatkowe bloczki i reklamy, a zobaczymy tylko konkretną treść danego artykułu wraz ze zdjęciami. Przed samym adresem pojawi się natomiast fraza „read:”, po której będziemy mogli rozpoznać aktywny tryb podglądu. Funkcja czytania staje się zwykle dostępna po otworzeniu konkretnego artykułu, ponieważ na dużych portalach z setkami odnośników i zdjęć nie miałaby racji bytu.
Synchronizacja i ulubione
Jak już wcześniej wspomniałem, istnieje możliwość synchronizacji danych na przeglądarce ze swoim kontem. Nie napotkałem tu żadnych problemów – po wprowadzeniu loginu i hasła w ciągu kilku sekund zostały pobrane wszystkie dane, z hasłami i ulubionymi witrynami czy też wspomnianą wcześniej listą elementów do przeczytania na później. Przy przejściu z innej przeglądarki polecam w pierwszej kolejności import zakładek na wersji stacjonarnej (np. z Chrome), by później uzyskać do nich dostęp na telefonie. Podobnie do „innych przedstawicieli gatunku” nie znajdziemy tu możliwości otwierania wielu witryn jednocześnie znajdujących się w danym folderze, ale ich przeglądanie nie nastręcza żadnych trudności.
Pewne udogodnienia niesie ze sobą aktualizacja stacjonarnej wersji Windowa, która wraz z „Timeline” pozwoli śledzić historię przeglądania stron z mobilnego browsera. Niestety, my z niej nie skorzystamy, bo dostępność tej funkcji jest ściśle zintegrowana z asystentką Cortaną, która to w Polsce nie jest dostępna. W praktyce, na osi czasu nie zobaczymy więc niż poza listą otwartych okien, i to tylko tych na komputerze – zero synchronizacji ze smartfonem.
Wydajność
Wszystkie przeglądarki internetowe pracują dzisiaj z podobną prędkością, jeśli chodzi o tempo wczytywania stron. Potwierdziliśmy to w testach syntetycznych dla trzech popularnych przeglądarek:
Powyższe wyniki nie dają jednoznacznej odpowiedzi na to, która przeglądarka jest najszybsza. Subiektywnie odczuwam jednak dużą różnicę na korzyść Microsoft Edge. Aplikacja uruchamia się błyskawicznie i równie szybko reaguje na wszelkie polecenia.
Opcje konfiguracyjne – bardzo skromnie
W smartfonowej wersji Microsoft nie przyłożył się zbytnio do menu ustawień. Owszem, można zmienić motyw graficzny z domyślnego na jasny lub ciemny, można wyłączyć zapisywanie haseł czy opcje autouzupełniania, można wreszcie zarządzać ustawieniami prywatności (np. przez wyłączenie śledzenia), ale dlaczego wyszukiwarką domyślną ma być Bing, Google czy Onet bez jakiejkolwiek opcji personalizacji. Dlaczego nie mogę na stałe włączyć trybu komputerowego? I na koniec, dlaczego nie można zmienić języka interfejsu na polski?
Podsumowanie
Trzeba przyznać, że w trakcie tego półrocza od wydania wersji stabilnej Microsoft odrobił sporą część zadania domowego, ale jeszcze kilka lekcji przed nim. Na pochwałę zasługuje szybkość uruchamiania aplikacji i jej responsywność, a implementację trybu czytania również uważam za bardzo udaną. Tego samego nie można natomiast powiedzieć o sposobie wysyłki strony z telefonu na komputer (w drugą stronę w ogóle nie ma o czym mówić…). Na plus należy jednak zaliczyć fakt, że stosunkowo niedawno (pod koniec marca) została wydana wersja przeglądarki na tablety z iOS i Androidem – funkcjonalnie jest tak samo, ale interfejs został dopasowany do większych ekranów.
Niestety, pomimo przejścia w fazę stabilną program nadal nie jest dostępny w polskim Google Play, co poniekąd tłumaczy brak polskiego interfejsu (na ten moment nie jest znana oficjalna data aktualizacji dla większej liczby lokalizacji). Aby pobrać Edge, trzeba więc poprosić o odnośnik producenta na stronie https://www.microsoft.com/en-us/windows/microsoft-edge-mobile albo – w przypadku Androida – pobrać aplikację z zewnętrznych źródeł, jak choćby ApkMirror (wcześniej zezwalając w smartfonie na instalację aplikacji z zewnętrznych źródeł).
Jacek Wolan
Wady:
- Słaby mechanizm przesyłania witryn na komputer
- Brak oficjalnego dostępu w polskim Google Play
- Brak polskiego interfejsu
- Ograniczone opcje konfiguracyjne
Zalety:
- Bardzo dobra responsywność
- Przejrzysty interfejs
- Wygodny tryb czytania