Każdy producent chce, aby jego smartfony czymś się wyróżniały. O wygląd ciężko, bo wszystkie są do siebie dość podobne. Funkcje też mają zbliżone, wojna o liczbę pikseli już była. Można też spróbować własnej drogi
Takiego rozwiązania spróbowała Motorola w swojej serii G7. Chodzi o tzw. zarządzanie gestami. Można dzięki nim wykonywać różne czynności, które do tej pory wymagały dotykania ekranu. Np. odblokowywanie smartfonu. Należy unieść telefon, spojrzeć w kierunku wyświetlacza, aby telefon automatycznie rozpoznał twarz i odblokował się.
To najbardziej widowiskowa i najczęściej wykorzystywana funkcja, ale nie jedyna. Ścieżki dźwiękowe można zmienić za pomocą przycisków głośności. Poziom głośności wyreguluje się poprzez krótkie wciskanie przycisków zwiększania lub zmniejszania. Wykonywanie „screenshotów” też doczekało się swojego „gestu”. Zrzut wykona się dotykając dowolnego miejsca na wyświetlaczu i przytrzymując go trzema lekko rozstawionymi palcami. Zapisany obraz można od razu edytować zmieniając kolor, dodając napis czy kadrując do najbardziej interesującego nas obszaru. Każdy wykonany „screenshot” jest również gotowy do natychmiastowego udostępnienia go innym. Zapisane zrzuty ekranu można znaleźć w Zdjęciach Google.
Gestem można też uruchomić latarkę. Potrząsając telefonem dwukrotnie (ruch przypominający siekanie) można ją włączyć lub wyłączyć.
Funkcji, które można uruchomić inaczej, niż klasycznie jest w serii G7 znacznie więcej. Wszystko dlatego, żeby urządzenia Motoroli było łatwiej obsługiwać. I dlatego, żeby się wyróżnić z „tłumu” smartfonów.
zdjęcie: Motorola G7 Power