W wielu firmach, nie tylko tych zajmujących się telemarketingiem, czasami istotne jest posiadanie dwóch „wolnych” rąk. Nawet w naszej dziennikarskiej branży to się przydaje.
Na rynku znajdziemy sporo słuchawek bezprzewodowych. Jednym z modeli, który trafił do naszej redakcji, jest Plantronics Voyager B4220 USB–C. Urządzenie bardzo przydatne dla tych, którzy dużo rozmawiają. Jednocześnie albo robią notatki na komputerze, albo lubią w trakcie rozmowy chodzić i gestykulować. Proste w obsłudze, a jednocześnie bardzo pomocne.
W pudełku poza samym urządzeniem znajdziemy kabel USB do ładowania (w końcu to słuchawki bezprzewodowe) adapter do laptopa (można rozmawiać także przez Messenger) i elegancki futerał.
Co teraz? Wystarczy włożyć adapter do laptopa lub sparowć ze smartfonem przez Bluetooth. Następnie zrobić to samo w słuchawkach (czerwonym przyciskiem) wcześniej je włączając. Urządzenia powinny sparować się same. I cała filozofia.
W tym momencie możemy spokojnie rozmawiać bez konieczności trzymania smartfona przy uchu. Same słuchawki Plantronics Voyager B4220 USB–C są tak skonstruowane, że gdy mamy je na uszach, to nie słyszymy odgłosów z zewnątrz. Jednocześnie są tak miękkie, że noszenie ich nie sprawia nam dyskomfortu. Do rozmowy służy mikrofon, który możemy odsunąć od ust bez konieczności zdejmowania słuchawek z głowy. Jedyny problem to taki, że nawet jeśli nie rozmawiamy, to możemy nie usłyszeć tego, co ktoś obok nas do nas mówi.
Słuchawki nie są specjalnie tanie. Kosztują 600-700 zł. Za to na pewno zapewniają duży komfort pracy.
Specyfikacja techniczna w skrócie:
Waga – 150 gram
Czas czuwania – do 13 dni
Czas rozmów – do 12 godzin rozmów, do 15 godzin słuchania
Odległość od urządzenia bazowego – do 30 metrów
Bluetooth – wersja 4,1
Czas pełnego naładowania – 1,5 godz.
Technologia audio – A2DP 1.2, AVRCP 1.4