Poprawić doskonałość

758 0
Nie poprawiaj jak nie jest zepsute! Jednak Samsung co roku próbuje ulepszyć smartfon z serii Note. Robi to z powodzeniem, jednak potem musi przekonać nabywców ubiegłorocznego modelu, że ten wcale nie jest taki super jak twierdził przed rokiem, bo nowy model jest lepszy. I tu ma kłopot.

Seria Note dotarła do numeru 10. Przetrwała wszelkie przeciwności losu i pożary (!) i oferuje użytkownikom, naprawdę dopracowane, przemyślane i wygodne narzędzie. Sęk w tym, że ono było już takie w wersji 8 i zwyczajnie nie wiadomo lub nie da się nic poprawić. Oczywiście mówimy o realnych zmianach, bo wiadomo, że każdy chciałby 10 razy lepszy akumulator, niestety nie dysponujemy jeszcze taką technologią . Co roku mamy więc zmianę o trochę i dotychczasowi użytkownicy mają prawdziwy zgryz zastanawiając się czy warto zmienić telefon z numerem 9 na 10.

Osiem, dziewięć czy 10 plus

Odpowiedź na to pytanie jest prosta – nie warto. Zmiany są. Smartfon z numerem 10 jest lepszy od dziewiątki, jest bardzo dobry, ale ubiegłoroczny model też był bardzo dobry. Nowy nie jest na tyle lepszy, aby porzucać poprzedni. Ewentualnie można się zastanowić nad wymianą ósemki.

 

 

Jeżeli chodzi o dziesiątkę to w ofercie mamy dwa smartfony: Note 10 i Note 10+ – właściwym flagowcem (lepszym, większym, droższym) jest wersja z plusem. Ta bez plusa jest mniejsza i ciut tańsza. To ostatnio popularny zabieg, zaoferować klientowi minimalny wybór, jak nie weźmie najlepszego modelu to może spodoba mu się ten ciut tańszy. Tu jednak omawiamy flagowca – Note 10+.

Co znajdziemy w pudełku

Oczywiście jest smartfon z rysikiem, a także wymiennymi do niego końcówkami. Jest tez komplet kabli w standardzie USB typu C, to znaczy jeden kabel i dwie końcówki pozwalające zrobić potrzebny kabel z tych starszego typu. Takie samo złącze mają dołączone do zestawu słuchawki. Note 10+ nie ma bowiem złącza słuchawkowego mini jack

W zestawie jest też ładowarka. Całkiem przyjemna bo 25 watowa, umożliwia ona naładowanie smartfona od zera do 2/3 pojemności akumulatora w pół godziny. Jednak Note 10+ odsługuje też 45 watowe ładowarki, to z pewnością jeszcze bardziej skróciło by ładowanie.

Skoro już jesteśmy już przy ładowaniu – smartfon ma pojemną baterię o pojemności 4300 mAh co umożliwia prawie 19 godzin odtwarzania filmów. Jednak to nie jest 19 godzin Netfliksa, bo tu wchodziłaby jeszcze kwestia transmisja danych. A nasz test zakłada odtwarzanie zapętlonego wideo z dysku w trybie samolotowym. 19 godzin to i tak bardzo dużo, nawet w takim trybie. Co nie znaczy, że jak ktoś będzie bardzo intensywnie korzystał ze smartfona to nie będzie musiał ładować go przed końcem dnia. Jeżeli zamierzasz serfować po sieci, bez grania i oglądania filmów to akumulator nie wytrzyma pełnych 12 godzin.

Jak leży w ręku

Note 10 + jest duży, ma ekran o przekątnej 6,8 cala o proporcjach 19:9. Jest też ciężki – waży prawie 200 gramów. Wygląda elegancko, to efekty rogatej obudowy, tym razem Samsung odszedł od zaokrąglonych brzegów. Ewidentnie stylistycznie nie jest to smartfon kierowany do młodego użytkownika. Raczej do poważnego biznesmena.

Przód i tył urządzenia to szkło Gorilla Glass. Brzegi ekranu są zaokrąglone. Wygląda to ładnie, choć moim zdaniem jest niepraktyczne. Zabiera fragment powierzchni ekranu i sprawia, że zakup szkła ochronnego na ekran jest utrudnione. Samo wyoblenie boków miało prawdopodobnie sprawić, że Note 10+ lepiej trzyma się w dłoniach. Gdyby był kanciasty to miałby wdzięk cegły, a tak daje się go sprawnie objąć ręką. Choć oczywiście nie jest to telefon dla osób z małymi dłońmi. Nawet te ze średnimi będą sobie radzić nie najlepiej. Po prostu duży smartfon wymaga dużych rąk. Jednak ze względu na zastosowanie szkła i zaokrąglone krawędzie urządzenie jest nieco śliskawe w dłoniach – dobre etui ochronne to tutaj konieczność. W tej chwili Note przed wyślizgnięciem się z ręki ratuje wyłącznie duża waga. Ale jak taki klocek się już wymsknie się i upadnie to za kwotę niezbędną do wymiany ekranu i plecków kupimy bez problemu inny przyzwoity smartfon.

Co widać a czego nie

Z całą pewnością nie widać czytnika linii papilarnych – ten jest ukryty pod ekranem, nie jest wiec taki szybki jak standardowe schowane w przyciskach, ale działa poprawnie.

Rzucającą się w oczy zmianą jest przesunięcie przycisku włączania na lewą stronę obudowy i zintegrowanie go z przyciskiem do wywoływania asystenta Bixby. Co ciekawe, do tego przycisku można przypisać w menu kilka akcji. Nie wszyscy będą z tego powodu szczęśliwi, ale usunięcie jednej dziury w metalowej ramce poprawia jej sztywność, a funkcjonalnie takie rozwiązanie jest naprawdę dobre.

Z drugiej strony Samsung po mocnym zaokrągleniu brzegów ekranu wrócił do koncepcji bocznego menu wyciąganego z prawego zakrzywienia. Z pewnością znajdą się tacy, dla których jest to praktyczne rozwiązanie. Logicznie ma to sens, ergonomia rozwiązania jest prawidłowa, pytanie czy użytkownicy tego potrzebują. Znalazłem jedną aplikację, której umieszczenie na tym podręcznym menu w czasie testów było użyteczne.

Kamera jest widoczna przez dziurę w ekranie, od niedawna patent Samsunga – to w sumie lepiej niż notch, ale trzeba się do tego przyzwyczaić. Ani to dobre rozwiązanie ani złe.

Ostatnim nietypowym zabiegiem stylistycznym jest schowanie górnego głośnika. Otwór jest na górze i częściowo z przodu, ale tak schowany w szczelinie miedzy obudową a ekranem, ze można to stwierdzić wyłącznie pod lupą. Szczelina jest na tyle mała, że paznokieć w nią nie wchodzi

Magiczna różdżka

To jest charakterystyczny element serii Note. Nowy rysik ma ciut większy akumulator – 300 mAh i obsługuje gesty w powietrzu – Air Actions. Technicznie – ma wbudowany żyroskop i akcelerometr więc jest w stanie reagować jak magiczna różdżka na ruchy w przestrzeni.

Tym razem notatki wykonane odręcznie można zamieniać na tekst, można tworzyć śmieszne bohomazy na krótkich filmikach, mazać po ekranie, tworzyć opisane zrzuty ekranowe. A także sterować telefonem – głównie aparatem fotograficznym. No i oczywiście jak wyjdą jakieś dodatkowe aplikacje obsługujące rysik – Adobe już coś zapowiada – też da się z nimi wygodnie pracować. Podsumowując – rysik był wygodny, jest jeszcze lepszy. Ale nie ma rewolucji, raczej ewolucja.

Co jest w środku

Ekran – tu nie ma się nad czym rozwodzić – Dynamic AMOLED jest fantastyczny i tyle. Ręcznie ustawiana maksymalna jasność to ponad 380 nitów, w trybie automatycznym prawie 800. Kolory są świetne, błąd odwzorowania jest niewielki, można też nimi ręcznie sterować jak ktoś woli jakiś konkretny odcień. Oczywiście ekran jest kompatybilny z systemem HDR 10+. Jedyne do czego można się przyczepić – tak przyczepić, bo ciężko mieć pretensje – to fakt, że panel ma odświeżanie 60 Hz a nie wyższe.

Ciekawostką natomiast jest fakt, że matryca o przekątnej 6,8 cala i rozdzielczości 1440 x 3040 domyślnie ma ustawioną rozdzielczość 1080×2280. Zmiana na wyższą objawia się bardzo subtelną poprawą wyglądu czcionek. Kompletnie to jest pomijalne w praktyce, a niższa rozdzielczość pozytywnie wpływa na długość pracy. Jednak czy po to kupuje się topowy smartfon, by korzystać z połowy jego możliwości, bo włączenie drugiej negatywnie odbija się na czasie pracy?

Reszta podzespołów smartfonu to Samsung Exynos 9825 w którego skład wchodzą trzy grupy rdzeni 2 x Mongoose, 2 x ARM Cortex A75 i 4 x ARM Cortex A55; grafika ARM Mali G76 MP12 i dedykowany koprocesor do zadań związanych ze sztuczną inteligencją. Całości dopełnia 12 GB RAM i 256 lub 512 GR pamięci wbudowanej. W chwili obecnej jest to absolutna czołówka na rynku pod względem wydajności, choć pierwsze miejsce to nie jest. System to oczywiście Android 9.0.

Potrójny aparat

Ostatni element to aparat. W zasadzie tu też można to skwitować dwoma słowami: bardzo dobry. Samsung przyzwyczaił użytkowników do wysokiej jakości zdjęć robionych przez topowe modele, choć znowu – nie jest Note 10+ ma aparat świetny, ale nie jest to aparat najlepszy na świecie wśród smartfonów.

Telefon ma potrójną kamerę główną. Zestaw składa się z 12 Mpix z przesłoną 1,5-2,4 o ekwiwalencie ogniskowej 26 mm, teleobiektywu 12 Mpix z przesłoną 2,1 i ogniskową 52 mm i obiektywu szerokokątnego 16 Mpix z ustawioną na sztywno ostrością (Fixed Focus). Takim kompletem obiektywów da się robić naprawdę fajne zdjęcia – to jest w praktyce całkiem funkcjonalna namiastka zoomu. Tryb nocny jest całkiem funkcjonalny, zdjęcia robi się długo, ale efekt jest zadowalający – widać różnicę w porównaniu do zwykłego trybu.

 

  

 

Warto też wspomnieć o kamerze ToF zbierającej informacje o głębi. Można ją wykorzystać w funkcji Live Focus, rozmywającej tła przy portretach i w specjalnej aplikacji do skanowania trójwymiarowych obrazów. Tutaj jeżeli nie masz obrotowej podstawki, to skany wychodzą raczej pokraczne.

Podsumowując, jeżeli nie jesteś fotografem, lub nie masz takiego zacięcia, nawet nie zauważysz gdzie Note 10+ robi niedoskonałe zdjęcia. Bo robi bardzo dobre.

Cena

Nikt nie ma chyba złudzeń co do faktu, że nie jest niska. Wersja najdroższa Note 10+ z 512 GB kosztuje oficjalnie 5249 zł. Ta z 256 GB 4799 zł. I niezależnie od ceny, może wypaść z ręki i potłuc się tak samo jak tani smartfon z supermarketu za 300 zł.

Specyfikacja techniczna

  • Wymiary: 162.3 x 77.2 x 7.9 mm, 196 gramów.
  • Ekran: 6.8″ Dynamic AMOLED, 1440 x 3040, 19:9, HDR10+
  • Chipset: Exynos 9825 (7nm), Octa-core (2×2.73 GHz Mongoose M4, 2×2.4 GHz Cortex-A75, 4×1.9 GHz Cortex-A55); Mali-G76 MP12.
  • Pamięć: 12GB RAM, 256/512GB
  • System: nakładka One UI oparta na Androidzie 9.0 Pie.
  • Tylna kamera główna: 2MP, 1/2.55″ sensor, f/1.5-2.4 przesłona, 26mm ekwiwalent ogniskowej, dual pixel PDAF, OIS. teleobiektyw 12MP, 1/3.6″ sensor, f/2.1 przesłona, 52mm ekwiwalent ogniskowej, PDAF, OIS. Obiektyw szerokokątny 16MP, f/2.2 przesłona, 12mm ekwiwalent ogniskowej, fixed focus; kamera 3D ToF VGA zbierająca informację o głębi obrazu.
  • Przednia kamera: 10 MP, f/2.2, 26mm, Dual Pixel PDAF
  • Akumulator: 4300 mAh, 45W fast charging (Power Delivery 3.0)
  • Inne: microSD do 1TB, ładowanie bezprzewodowe Fast Qi/PMA 15W, odwrotne ładowanie bezprzewodowe 9W, S-Pen stylus, ultrasoniczny czytnik linii papilarnych pod ekranem, NFC, głośniki stereo, Samsung DeX

Marek Konderski

Related Post

There are 1 comments

Leave a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *