To było do przewidzenia. W zasadzie niektórzy mogą teraz z przekąsem powiedzieć – a nie mówiliśmy? Na fali entuzjazmu wobec inicjatywy Parlamentu Europejskiego pod nazwą Rome like at Home (RLAH), który przewidywał zrównanie stawek za połączenia, SMS-y i transmisję danych w krajach Unii Europejskiej głosy rozsądku znikały w tłumie hurra optymizmu.
A szkoda, bo akurat tamto zdroworozsądkowe podejście było potrzebne jak kubeł zimnej wody na rozgrzane głowy roamingoentuzjastów. Nie rozumieli oni, że roaming to nie jest możliwość gadania przez telefon za granicą – choć przez większość laików tak jest właśnie postrzegany – a możliwość korzystania z obcej sieci bez konieczności kupowania lokalnej karty SIM, a z własnego smartfona. A nie jest to działalność charytatywna. Operatorzy komórkowi to bardzo bogate firmy, ale na czymś też muszą zarabiać.
Pełne zastosowanie rozwiązania Komisji doprowadziłoby do tego, że my, którzy ciężko pracujemy w Polsce za biurkiem, finansowalibyśmy wszystkich tych, którzy są w różnych celach w podróży
A głosów rozsądku trochę jednak było. Ten najgłośniejszy, z racji zajmowanego stanowiska, należał do Minister Cyfryzacji Anny Streżyńskiej, która jeszcze w czerwcu mówiła w wywiadzie dla Bankier.pl, tu cytat: „Pełne zastosowanie rozwiązania Komisji doprowadziłoby do tego, że my, którzy ciężko pracujemy w Polsce za biurkiem, finansowalibyśmy wszystkich tych, którzy są w różnych celach w podróży”. Jakże prorocze to były słowa przekonujemy się już dziś, więc jak na moment od wprowadzenia RLAH dość szybko. W opozycji do pani minister (proszę wybaczyć, ale pisownia w stylu „ministra”, czy „dramaturżka” przyprawia mnie o ból zębów od samego patrzenia, więc pozostanę przy tradycyjnej formie) stanęła przedstawicielka Europarlamentu Róża Thun, która napisała otwarcie iż „cieszy że operatorzy jednak posłuchali prawa UE”. Czyli mieliśmy kolejny triumf polityki nad zdrowym rozsądkiem.
Były też inne głosy, może mniej donośne, ale mądrze wskazujące, że może Unia Europejska to jedno terytorium polityczne (choć i z tym ostatnio różnie bywa), ale nie telekomunikacyjne. Działają w nim różni operatorzy telekomunikacyjni, w różnych realiach gospodarczych, rozliczenia hurtowe między nimi odbywają się na różnych zasadach, a stawki oferowane w krajach, w których prowadzą działalność też są różne. Tego osoby nie znające się na rynku telekomunikacyjnym nie ogarniały. Podobnie jak spode łba patrzono na deklarację polskiego oddziału Virgin Mobile, który ustami swojej szefowej stwierdził, że będzie domagać się od Regulatora rekompensaty ewentualne za straty poniesione po wprowadzeniu RLAH. To wszystko zniknęło w morzu romingoentuzjastycznego zachwytu.
Polkomtel, operator sieci Plus, w efekcie wprowadzenia RLAH zarobił o 60 mln zł mniej niż rok wcześniej
Tym bardziej, że wprowadzenie RLAH w takiej formie, w jakiej chciała UE ogłosił Orange, a za nim – chcąc nie chcąc – pozostali operatorzy w Polsce. Wszystko odbywało się przed wakacjami, więc ile tak naprawdę zrównanie stawek będzie kosztować polskie telekomy było wróżeniem z fusów. Mówiono nawet o 100 mln euro w przypadku Orange. Dziś znane są już wyniki finansowe po 3 kwartale, a więc tym obejmującym wakacje. Okazuje się, że z tymi 100 mln euro grubo przestrzelono, ale np. Polkomtel, operator sieci Plus, w efekcie wprowadzenia RLAH zarobił o 60 mln zł mniej niż rok wcześniej. To też nie jest mało.
Telekomy przestały się biernie przyglądać temu, jak polityka wywala ich biznes. Play tych, którzy nadużywają komórki za granicą zamierza obciążać dodatkowymi opłatami, choć na razie wysyła tylko ostrzegawcze SMS-y. T-Mobile takim klientom ma proponować aneksy do umów zmieniające ich taryfę, albo się z nimi żegnać. Orange, Plus, a nawet Virgin Mobile i Premium Mobile także nie będą się biernie przyglądać. Tylko roamingoentuzjaści jakoś zamilkli.
Za to spełnia się czarna prognoza minister Streżyńskiej, że RLAH w UE będzie przywilejem dla garstki wybrańców, a zapłacą za to pozostali abonenci w kraju. Bo przecież operatorzy dopłacać na dłuższą metę do unijnych romingowiczów nie zamierzają i odbiją to sobie w innych segmentach. Gdyby się chciało spuentować jednym zdaniem to, co się obecnie dzieje w temacie Roam like at Home (jakoś dziwnie temat stał się niewygodny dla polityków i przycichł) to można pokusić się o takie – macie to, co chcieliście. Tylko kto to teraz będzie sprzątał.
Marcin Kwaśniak